top of page
  • mm

70. rocznica buntu przeciwko kolektywizacji w Olendach

28 kwietnia br. w gminie Rudka obchodzono 70. rocznicę tzw. „babskiego buntu” w Olendach.

Od 1948 r. władze komunistyczne w ówczesnej Polsce przygotowywały się do nasilonej akcji kolektywizacyjnej na wsi, której apogeum nastąpiło w latach 50. Tworzenie spółdzielni i przedsiębiorstw rolnych często spotykało się jednak z czynnym oporem chłopów. Jednym z takich wydarzeń był tzw. „babski bunt” w Olendach 3 kwietnia 1954 r. w gminie Rudka, gdzie w czynnym proteście przeciwko włączeniu gruntów do tworzonej rolniczej spółdzielni produkcyjnej wzięło udział ok. trzydziestu kobiet i kilkunastu mężczyzn. Główne wydarzenia rozegrały się na olendzkich polach, gdy wjechały na nie traktory w celu zaorania miedzy oddzielającej działki rolne. To wówczas kobiety powstrzymały traktorzystów, nie zważając na strzały oddane w powietrze przez milicjantów i kładąc się pod maszyny.


Uczestników buntu dotknęły represje władz komunistycznych. Po zajściach UB aresztowało sześć kobiet i dwóch mężczyzn, uznanych za najbardziej aktywnych w wydarzeniach w dniu trzecim kwietnia. 23 września 1954 r. podczas procesu w Bielsku Podlaskim wyrokiem sądu uznano ich za winnych i skazano na kary więzienia.

Protest mieszkańców Olend, w dniu 3 kwietnia 1954 r., był jednym z najbardziej spektakularnych spośród wielu przypadków zbiorowych wystąpień przeciw kolektywizacji, jakie miały miejsce w dawnym województwie białostockim. Kilkoro z uczestników, uznanych przez organy bezpieczeństwa za „prowodyrów” zajścia, zostało aresztowanych, osądzonych i surowo ukaranych: Bolesława Fronc i Bolesław Michalczuk – 1 rok więzienia, Franciszek Kwiatkowski – 8 miesięcy więzienia, Genowefa Osiel – 6 miesięcy więzienia, Anna Angielczyk – 1 rok więzienia w zawieszeniu na 3 lata, Wiesława Pampuch, Janina Balejko, Anna Kucharczyk – 6 miesięcy więzienia w zawieszeniu na 3 lata. Bunt mieszkańców nazywany jest również „buntem babskim” ze względu na to, jak ważną rolę odegrały w nim kobiety.


Lata 1948–1956 to najdramatyczniejszy okres w powojennej historii polskiej wsi. Prowadzona wówczas kolektywizacja rolnictwa miała upodobnić polską wieś do sowieckiej, co budziło opór większości wiejskiej społeczności. Warto pamiętać o roli, jaką w sprzeciwie tym odegrały kobiety.


W drugiej połowie 1948 roku rozpoczęto sowietyzację polskiej wsi pod hasłami walki klasowej i kolektywizacji rolnictwa. Indywidualne gospodarstwa chłopskie miały zostać zastąpione przez spółdzielnie produkcyjne, wzorowane na sowieckich kołchozach. Zgodnie z „trójjedyną formułą” Lenina, ludność wiejską podzielono na biedniaków, średniaków i kułaków. Polityka „klasowania” miała wesprzeć kolektywizację przez rozbicie tradycyjnych wiejskich więzi społecznych, jednak propaganda komunistyczna nie przynosiła oczekiwanych rezultatów i wiele kolektywnych gospodarstw było tworzonych w wyniku nacisku administracyjnego i represji.


Na wsi kolektywizację postrzegano jako zewnętrzną ingerencję radykalnie zmieniającą dotychczasowe zwyczaje, burzącą tradycyjne i kulturowe fundamenty. Chłopi zaczęli zdawać sobie sprawę z tego, że urzeczywistnia się scenariusz, który dotychczas funkcjonował jedynie w sferze ich domysłów i podejrzeń. Wyszydzane wielokrotnie „wspólne kotły i żony” oraz „chodzenie do pracy na dźwięk dzwonka” stały się realnym zagrożeniem. W związku z tym, uwidoczniły się typowe objawy kolektywizacyjnej paniki: pozbywanie się inwentarza i całych gospodarstw czy ubój zwierząt gospodarskich. W niektórych powiatach całkowicie zaprzestano prac polowych, oczekując na dalszy rozwój wydarzeń. Z czasem jednak chłopi wypracowali rozmaite strategie przystosowawcze, które pozwoliły im na przetrwanie okresu kolektywizacji, nie brakowało też licznych przejawów czynnego oporu wobec władz.


Wątkiem powtarzającym się w sprawozdaniach partyjnych jest wyjątkowa niechęć do kolektywizacji ze strony kobiet. To właśnie żeńska część wiejskiej społeczności najsilniej wyrażała swój sprzeciw wobec organizowania spółdzielni produkcyjnych. Było to widoczne już podczas wiejskich zebrań poświęconych „kołchozom”, dezorganizowanych i zrywanych przez kobiety wznoszące histeryczne okrzyki. W Przypisówce w powiecie lubartowskim w 1950 roku kobiety wypędziły prelegentów z zebrania przy pomocy mioteł. Podczas jednego z takich zgromadzeń w Dobrzyniówce w powiecie białostockim odprawiono nabożeństwo Gorzkich Żali, czym zmuszono agitatorów do opuszczenia spotkania. Również w Pistkach w powiecie ełckim kobiety za pomocą kijów rozpędziły jedno z zebrań poświęconych spółdzielczości produkcyjnej. Poturbowani zostali zarówno aktywiści Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, jak i mężowie interweniujących kobiet, którzy ulegli komunistycznej propagandzie. Do podobnych rękoczynów – sprowokowanych przez kobiety – doszło na zebraniu w Pawlinowie w powiecie bielskim. Niezwykle spektakularny incydent miał miejsce w grudniu 1951 roku w Wilkasach w powiecie gołdapskim. Mieszkanki tej miejscowości opuściły mężów, protestując w ten sposób przeciw ich wstąpieniu do spółdzielni produkcyjnej. Sytuacja ta nie trwała jednak długo, gdyż po kilku dniach „zbuntowane żony” wróciły za sprawą „zdecydowanej postawy mężów”. Jeden z chłopów ze wsi Deniski w powiecie bielskim, usprawiedliwiał swoją nieobecność wśród członków spółdzielni produkcyjnej stanowiskiem żony, „która jest piłą drewnianą i twierdzi, że do kołchozu nie pójdzie”.


Najbardziej spektakularnymi przejawami czynnego oporu stały się lokalne bunty i tumulty będące wyrazem spontanicznego sprzeciwu wobec wydzielania i zaorywania masywów spółdzielczych. Niejednokrotnie podczas tworzenia spółdzielni produkcyjnych całe wsie występowały solidarnie w obronie swojej ziemi. Były to tumulty podobne do tych wcześniejszych na wiejskich zebraniach, ale przebieg zajść na polach był bardziej dramatyczny. Według danych Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego, liczba masowych wystąpień antyspółdzielczych stopniowo wzrastała. W 1949 roku odnotowano trzy takie przypadki, w pierwszej połowie 1950 roku – czternaście, w drugiej połowie tego roku – 76. Od czerwca do września 1953 roku zarejestrowano 168 zbiorowych wystąpień w 128 gromadach. Choć powyższe dane nie są pełne, świadczą o narastaniu tej formy oporu.


źródło: Instytut Pamięci Narodowej, Powiat Bielski

bottom of page