Selekcjoner Michał Probierz w specjalnej rozmowie opowiedział redakcji „Łączy nas piłka” o pracowitym styczniu, przygotowaniach do marcowych meczów barażowych, wizycie w USA, obserwacji zawodników, a także szansach na grę w reprezentacji Polski Santiago Hezze.
Jesień była bardzo intensywna dla reprezentacji. Trzy miesiące, trzy zgrupowania, z czego dwa dla pana już w roli selekcjonera pierwszej kadry, cztery rozegrane mecze. Z tej perspektywy styczeń jawił się jako miesiąc spokojny, ale nie do końca tak jest.
Rzeczywiście, to prawda. W okresie przygotowawczym praca wygląda zupełnie inaczej, także dla trenerów reprezentacji. Ostatnio analizowaliśmy mecze Estonii, Walii i Finlandii. Musimy być jak najlepiej przygotowani do marcowych baraży. Cały sztab szkoleniowy jest rozdysponowany, każdy ma jasno sprecyzowane zadania od początku roku. Moi asystenci, Sebastian Mila i Michał Bartosz, byli niedawno w Turcji na zgrupowaniu Talent Pro, aby uczestniczyć w akcji szkoleniowej młodych talentów, ale w każdej wolnej chwili jeździli również oglądać polskich zawodników, którzy przygotowują się nad Bosforem do rundy rewanżowej. Trener Robert Góralczyk był zaś na Cyprze, żeby przyglądać się Estonii, teraz przebywa w Turcji. Nie tracimy ani chwili. Oglądamy oczywiście wszystkie mecze kadrowiczów, które są transmitowane w telewizji, ale bardzo zależało mi również na tym, żebyśmy popatrzyli z innej perspektywy na zawodników, którzy są w trakcie okresu przygotowawczego. Monitorujemy ich sytuacje, rozmawiamy, jesteśmy w stałym kontakcie.
Rozwińmy wątek Turcji. Celem były obserwacje kadrowiczów i tych, którzy mogą się potencjalnie znaleźć w reprezentacji?
W Turcji swoje zgrupowania ma wiele klubów Ekstraklasy, był także chociażby Łudogorec Razgard, nadarzyła się więc okazja przyjrzeć Jakubowi Piotrowskiemu. Sam wcześniej spotkałem się z Adamem Buksą oraz Jakubem Kałuzińskim, zjedliśmy śniadanie i porozmawialiśmy. Pierwszy z nich regularnie zdobywa bramki, a drugi wywalczył miejsce w składzie i również jest kandydatem do gry w kadrze. W szczególności, że Kubę znam z reprezentacji młodzieżowej. Chciałbym też podkreślić, że bardzo fajnym i ważnym projektem jest Talent Pro. Doskonale łączy on bowiem piłkę młodzieżową z pierwszą reprezentacją. Już teraz jest kilku zawodników, którzy właśnie poprzez takie inicjatywy dostali się do drużyny narodowej. Musimy dbać o najzdolniejszych zawodników w Polsce. Teraz na Talent Pro byli moi asystenci, wcześniej sam również miałem możliwość uczestniczyć w tych zgrupowaniach jako trener młodzieżówki. To wielka wartość.
Latem uczestniczył pan w zgrupowaniu Talent Pro w Siedlcach, wtedy jeszcze w innej roli. Praca z takimi młodymi zawodnikami ma zapewne swoją wartość, także w kontekście ich dalszego prowadzenia w kadrach młodzieżowych?
Jest grupa młodych zawodników, która była na Talent Pro, a teraz ćwiczy z pierwszymi zespołami w swoich klubach. To dla nich bardzo ważne, to krok do rozwoju. Jak widać, są zatem systematycznie przygotowywani do wymagań seniorskiej piłki. Na pewno kilku nowych zawodników się jeszcze pojawi. Warto przy tym pamiętać także o projekcie dla piłkarzy późno dojrzewających, którzy również mają jeszcze szansę, aby zaistnieć. Nikt nikogo nie skreśla. Zaczynając pracę w Polskim Związku Piłki Nożnej, byłem pod wrażeniem tego, jak rozbudowaną i wielką bazą piłkarzy dysponuje federacja. Rozszerzyliśmy to teraz o pierwszą reprezentację. Obojętnie, jaki trener objąłby w przyszłości kadrę, to ma już bazę danych wszystkich zawodników.
Jaka była konkretnie rola pana asystentów, Sebastiana Mili oraz Michała Bartosza, na zgrupowaniu Talent Pro?
Mieli wiele zadań. Obserwowali młode talenty, później polskich piłkarzy podczas przygotowań do rundy rewanżowej, ale i analizowali również indywidualnie zawodników, przeciwko którym będziemy grali w barażach. Zarówno zespół Estonii, jak i Finlandii oraz Walii. Wszyscy w sztabie przygotowują regularnie takie raporty. Nie jest tak, że całą analizę poświęciliśmy tylko Estonii, bo działaliśmy na trzy kierunki. Później już nie będzie czasu na rozpracowywanie ewentualnych rywali w finale baraży. Wiemy komu się przyglądać. Zdecydowałem już, że na marcowe zgrupowanie dołączy do nas również trener Marcin Włodarski. Wcześniej był z nami Rafał Lasocki. Uważam, że trenerzy młodzieżówek regularnie powinni przyglądać się z bliska pracy pierwszej reprezentacji, w końcu mają wpływ na kształtowanie zawodników, którzy w przyszłości mają trafić do kadry seniorów. W najbliższym czasie spotkam się zresztą z trenerami kadr: od U-15 do 21, zarówno drużyn męskich, jak i kobiecych. Chcemy, aby współpraca między tymi wszystkimi pionami stała na dobrym poziomie.
Wiemy, że był pan również niedawno w Stanach Zjednoczonych na jubileuszu 60-lecia Polonii New York Soccer Club. Spotkał się pan również z Karolem Świderskim.
W USA mieszka wielu Polaków oddanych piłce. Zostawili dużo zdrowia, żeby podtrzymywać i rozwijać tradycje naszych klubów, futbolu. Dziś emigrantów znad Wisły jest coraz mniej, niemniej trzeba oddać tym ludziom, że super wszystko zorganizowali. Cieszę się, że Polski Związek Piłki Nożnej wspiera takie inicjatywy, to bardzo ważne dla polskiej piłki. Na miejscu widziałem się też z Karolem Świderskim, jego trenerem i dyrektorem sportowym z Charlotte FC. Miałem okazję porozmawiać i może uda się, aby Karol przyjechał na marcowe zgrupowanie parę dni wcześniej, co też ułatwiłoby mu aklimatyzację.
Ostatnio najgorętszym nazwiskiem przy okazji reprezentacji jest akurat piłkarz o niepolskim nazwisku. Chodzi o Santiago Hezze. Czy jest temat jego gry w reprezentacji Polski?
Santiago ma polski paszport i dlatego chcemy mu się przyjrzeć, ale nie mówię, że od razu zostanie powołany, czy że już go skreślamy. Mieliśmy okazję do rozmowy. Chciałem usłyszeć jego zdanie, jak on to widzi, czy chciałby w ogóle grać dla Polski. Powiedział, że to przemyśli, porozmawia również ze swoimi rodzicami i dziadkami. Nie będziemy go brali pod uwagę na marcowe mecze reprezentacji, ale jesteśmy w kontakcie i nie wykluczam, że może się spotkamy, gdy pojadę na kolejne obserwacje zawodników.
Jaki to profil piłkarza i typ osobowości?
Rozmowa była bardzo miła, choć na początku sprawiał wrażenie zaskoczonego, że do niego w ogóle zadzwoniłem. Trudno jednak oczekiwać, że po takiej wstępnej rozmowie podejmie on decyzję natychmiast, nie chciałem stawiać go pod ścianą podczas rozmowy telefonicznej. Z mojej strony byłoby to nieprofesjonalne. Teraz liczą się przede wszystkim baraże i zawodnicy, którzy na pewno będą na nie dostępni. Ich monitorujemy, z nimi rozmawiamy. Maciej Chorążyk, szef skautingu zagranicznego PZPN, obserwuje zaś piłkarzy poza Polską i zawsze przesyła nam ciekawe raporty.
W końcu na boisko po długiej rehabilitacji wrócił Jakub Moder. Otrzymuje coraz więcej szans w barwach Brighton & Hove Albion F.C. Patrząc na interes kadry, to chyba pozytywna wiadomość?
Sztab medyczny kadry cały czas monitorował jego sytuację. Od kiedy jestem selekcjonerem pierwszej reprezentacji, również sprawdzam, co się u Modera dzieje, rozmawialiśmy. W sztabie mamy poszczególnych ludzi oddelegowanych do obserwacji zawodników w rożnych krajach. Mogę powiedzieć, że stały kontakt z Kubą ma Sebastian Mila. Sam również mam zamiar wybrać się niebawem na jakieś spotkanie.
W 2023 roku w środku pola była duża rotacja w reprezentacji, można więc wnioskować, że w tej formacji przyda się nowa, świeża krew? Wciąż nie wiemy również, co z Piotrem Zielińskim, którego media widzą już poza SSC Napoli.
Cały czas szukamy zawodników, którzy najlepiej odnajdą się w naszym ustawieniu. Chciałbym mieć dużo większe pole manewru. Nie tylko w środku pola, ale także chociażby na skrzydle. Nie jest to jednak takie proste. Niektórzy zawodnicy oczekują teraz na zmiany klubów. To normalne w tym okresie. Jak zamknie się okno transferowe, to wszystko będzie wiadome. Na ten moment analizujemy obecną sytuację klubową kadrowiczów.
Klub zmienił już Bartosz Slisz, który podpisał kontrakt z Atlantą United, szóstym zespołem minionego sezonu Konferencji Wschodniej MLS. Jakie ma pan zdanie o tamtejszej lidze?
Bartek trafił do mocnego klubu. Pytał mnie, co myślę o tym transferze. Odpowiedziałem, że w trosce o swój rozwój, powinien iść tą drogą. Wierzę, że wyjdzie mu to na dobre. Legia Warszawa zrobiła zaś wzorcowy ruch, bo kupiła tego zawodnika z polskiego klubu, grał dla niej przez cztery sezony, osiągał sukcesy, a teraz sprzedała go jeszcze drożej. Gdyby było więcej takich ruchów w polskiej lidze, dla wszystkich byłoby lepiej. Po rozmowie z trenerem i dyrektorem Charlotte FC wiem, że w Stanach Zjednoczonych mają bardzo dobre zdanie o polskich piłkarzach. Slisz zagra w ciekawej lidze, która chce się cały czas rozwijać. W USA mają ambitne plany ekspansji, a wszystko to z myślą o mistrzostwach świata, których Stany Zjednoczone będą organizatorem z Meksykiem i Kanadą w 2026 roku. Postawili na zawodników z nazwiskami z Europy. Na tym nie zamierzają jednak poprzestać. Już samo przyjście Leo Messiego było impulsem do budowania marki MLS. Skoro ludzie w Miami, mieście niekoniecznie piłkarskim, żyjącym bardziej innymi dyscyplinami sportu, chodzą nagle po ulicach w koszulkach Messiego, to wiele to już mówi w tym temacie.
Wybiegnijmy już nieco w przyszłość. 21 marca o godz. 20:45 na PGE Narodowym reprezentacja Polski rozegra półfinałowy mecz barażowy z Estonią. Jeśli go wygra, o awans na mistrzostwa Europy powalczy z Finlandią lub Walią. Czy doświadczenie Polaków z baraży o mistrzostwa świata ze Szwecją może pomóc naszej reprezentacji, choćby pod kątem mentalnym?
Na pewno ma to znaczenie. Najważniejsze jest jednak to, że baraży się nie gra, baraże się wygrywa. W naszym narodzie brakuje wiary w reprezentację. Widać, że mało kto wierzy, że przejdziemy te baraże. Dlatego ważne jest wsparcie zawodników, nasze wzajemne. Nie zgadzam się też z krytyką, jaka spływa na Roberta Lewandowskiego. Rozumiem, że można byłoby narzekać, gdyby FC Barcelona grała dobrze, a on słabo, ale cały zespół Barcelony gra słabo, a Robertowi bardzo trudno się w tym odnaleźć. Widać, że robi wszystko, aby jak najlepiej wypaść, okazji nie ma jednak dużo, a nawet jak coś sam wypracuje, to ktoś tego nie wykorzysta. Sytuacja klubu mocno go frustruje. Mam wrażenie, że odbiór Roberta przez pryzmat Barcelony jest aż za bardzo negatywny, zmierza to w złym kierunku. Można krytykować, można oceniać, ale czasami trzeba też kogoś wesprzeć. I obyśmy go wpierali, a także wszystkich innych zawodników, których mamy. Tylko wspólnymi siłami możemy coś razem zrobić. To czas, aby się zjednoczyć. Liczymy na wsparcie kibiców.
Rozmawiał Adam Delimat
źródło: laczynaspilka.pl
コメント